Przyszedł czas, by napisać kilka słów o Dharamsali — miejscu, w którym spędziłam większość swojej podróży i gdzie otrzymałam ogrom błogosławieństw oraz głębokich nauk, które ukształtowały dalszą część mojego pielgrzymowania. Jestem totalnie wdzięczna za wszystko, co tam się wydarzyło.
Bycie w obecności Jego Świątobliwości Dalajlamy to doświadczenie, które prawdopodobnie pozostanie w mojej pamięci aż do końca moich dni.

Dotarcie do Dharamsali jest stosunkowo łatwe. Z Delhi regularnie kursują wygodne autobusy nocne, a także odbywają się częste loty do lotniska w Kangrze, skąd do Dharamsali można dojechać taksówką w mniej niż godzinę.
Na miejscu spotkamy niezwykłą mieszankę ludzi — Tybetańczyków żyjących na uchodźstwie, pielgrzymów z całego świata, ciekawych podróżników oraz indyjskie rodziny spędzające tu wakacje. To tętniące życiem, kolorowe miejsce, w którym kultury tybetańska i indyjska splatają się ze sobą w naturalny sposób.
To właśnie tutaj przybyłam na samym początku. Dlaczego?
Ponieważ miałam rozpocząć roczny kurs filozofii buddyjskiej w „Library of Tibetan Works & Archives” — program, na który bardzo czekałam. Dowiedziałam się o tej możliwości od znajomego i zdawało się, że to dokładnie to, czego potrzebuję. Co więcej, kurs ten umożliwił mi aplikację o wizę studencką, ważną przez cały rok.

Patrząc wstecz, Dharamsala okazała się łagodnym i gościnnym wprowadzeniem do Indii. Niezbyt przytłaczająca, ale wystarczająco żywa, by poczuć smak tej słynnej indyjskiej „chaotycznej harmonii” — fascynującej i, co zaskakujące, działającej.
Na przykład jazda lokalnym autobusem była przygodą samą w sobie. Na drodze: leżące krowy i odpoczywające bawoły, biegające psy, krzyczący ludzie, pędzące auta, a autobus… po prostu sunie przez to wszystko, jakby nic się nie działo — nie zwalnia, a mimo to mija każdą przeszkodę z zadziwiającą lekkością.
Jak wsiąść do lokalnego autobusu w Indiach?
Czy jest przystanek, czy nie — nie ma to większego znaczenia. Wystarczy pomachać ręką, dając znak, że chce się wsiąść.
Powiedz konduktorowi, dokąd chcesz jechać, i poproś, by tam się zatrzymał. Jeśli dany autobus nie jedzie w twoim kierunku, zapytaj następnego. Bardzo pomocne — a czasem wręcz niezbędne — jest poproszenie miejscowych o radę. Zwykle rozumieją choć trochę angielski, a z mojego doświadczenia wynika, że są bardzo chętni do pomocy.
Dharamsala jest też bardzo otwarta na obcokrajowców. Lokalni mieszkańcy są przyzwyczajeni do widoku ludzi z Zachodu, a w miasteczku znajdziesz wiele kawiarni i restauracji dostosowanych do międzynarodowych gustów. Moje ulubione miejsce? The Other Space — piękna przestrzeń do odpoczynku, poznawania ludzi i pysznego jedzenia.

Przyjechałam tam pod koniec pory suchej, gdy sezon na mango był w pełni. Czułam błogość — słońce ogrzewało moją skórę, a ja delektowałam się soczystym, świeżym mango, z widokiem na góry i pola ryżowe.

Ale chcę też wspomnieć o stronie emocjonalnej tej podróży.
Na początku, mimo ekscytacji, czułam lęk i przytłoczenie. Zostawiłam pracę, studia i wszystko, co znane — by skoczyć w nieznane. To było, prywatnie, bardzo duże ryzyko… ale skoczyłam z zamkniętymi oczami, ufając, że Matka Indii poprowadzi mnie dalej. I tak właśnie się stało.
Co chcę powiedzieć to: daj sobie czas na aklimatyzację, zwłaszcza jeśli podróżujesz z myślą o dłuższym pobycie.
Ciało i emocje potrzebują czasu, by się dostroić. Bądź dla siebie delikatny. Zacznij spokojnie. Płacz, jeśli musisz. Zrób na to przestrzeń.
Ale przede wszystkim — nie zapomnij, po co wyruszyłeś. Pozostań ciekawy.
Jak znaleźć pokój w Dharamsali?
Oto kilka sposobów:
1.Przez znajomych lub z polecenia
2.Przez grupy na Facebooku
3.Na stronach internetowych z wynajmem
4.Pytając w lokalnych kawiarniach, sklepikach lub restauracjach — często znają kogoś, kto coś wynajmuje
Średni standard pokoju obejmuje kuchnię i łazienkę, ale pleśń jest częstym problemem ze względu na wilgotność w tym rejonie. Ceny wahają się od 4 000 do 8 000 rupii, w zależności od lokalizacji i warunków.
Dharamsala składa się z dwóch głównych części:
•Dolna Dharamsala – tam znajdziesz targi, pola herbaciane i ryżowe, Instytut Norbulingka (centrum sztuki tybetańskiej) oraz infrastrukturę miejską. Stąd do McLeod Ganj trzeba dojechać jeepem, autobusem lub taksówką/rikszą.
•McLeod Ganj – rezydencja Jego Świątobliwości Dalajlamy i serce tybetańskiej społeczności. Znajdują się tu główna świątynia, kawiarnie, restauracje, biura administracji tybetańskiej, kliniki i sklepy rzemieślnicze.
Pokoje w McLeod są zwykle droższe, ale też bardziej zadbane — łatwiej znaleźć coś bez pleśni. Średnie ceny: od 10 000 do 20 000 rupii.
Można też poszukać pokoju w pobliskich wioskach, takich jak: Dharamkot, Bhagsu, Naddi, Heru, Gamru — każda z nich ma swój unikalny klimat i społeczność.
CDN…
To dopiero początek moich wrażeń z Dharamsali.
Wciąż mam wiele do podzielenia się — o naukach, ludziach, wewnętrznych podróżach i o pięknie życia w miejscu, gdzie duchowość jest częścią codzienności.
Marta Pema Yudrön
13 Comments
Comments are closed.